Spacer z lampami naftowymi
Gdyby wszystko było takie oczywiste, nie potrzebowalibyście przewodnika. Zwłaszcza, że jesteście w nieistniejącym miasteczku, które nie tak całkiem dawno zniknęło. Dlaczego? Na te pytania odpowiadamy podczas wieczornego spaceru z lampami naftowymi po Miedziance. Na pewno części z Was nazwa miejscowości obiła się o uszy, albo o podniebienie, kiedy próbowaliście rzemieślniczego piwa z lokalnego Browaru Miedzianka. Tam też swój początek ma wieczorny spacer. Nie ma jednego przewodnika, tylko dwóch. A w ogóle nie wiadomo, czy w końcu są to przewodnicy, mieszkańcy, czy dobre duchy tego miejsca? Wszystko trzeba zacząć od początku, więc zaczynamy przy krzyżu pojednania, który jest pomnikiem średniowiecznego prawa karnego. Przy nim dowiecie się między innymi, gdzie tracono głowy nie tylko dla księżniczek i dlaczego nad Miedzianką wisi… Fatum? No właśnie. Miedzianka znikała i pojawiała się, jak Feniks z popiołów. Teraz odradza się kolejny raz. Ale jak do tego wszystkiego doszło? Najpierw były kopalnie, potem zbudowano browar i dwa kościoły. Wzniesiono pałac, staję paliw, kino, teatr, destylarnię… Można wymieniać bardzo długo. Wszystkiego dowiecie się na wieczornym spacerze. Miedzianka jest swego rodzaju sceną teatralną. Tu, na przestrzeni wieków odgrywano jednocześnie dramat, farsą i komedię. Raz jest smutniej, raz weselej. Balans zachowany w każdym calu.
Najważniejsze, to przyjechać i ruszyć na dwugodzinny spacer po zakątkach tej miejscowości, wtedy historia opowie się sama i będzie można ją lepiej zrozumieć. Zaczynamy i kończymy w Browarze Miedzianka, a tam zarówno przed spacerem, jak i po można spróbować tego, co nawarzyli piwowarzy. Jest dogodny parking, zaplecze z piwem i jedzeniem, są toalety. Czego chcieć więcej? Po prostu oddać się w ręce przewodników i zapomnieć o codzienności.